Przytrafił mi się dzień idealny, po prostu. Każdy dzień w San Diego jest cudowny, ale ten, dzięki Damianowi, był jak ze snu. Obudziłam się o 10 rano, o 10:15 do drzwi zapukała pani z kwiaciarni z pięknym, wielkim bukietem. Komentarz zbędny, bukiet na zdjęciu w pełnej okazałości. :) Około 13 wyszliśmy z domu i po... read more »